Millenium Metal

Moonfire

Mnóstwo zespołów, które na początku wydawały się czymś świeżym, niestety nie wytrzymały próby czasu. Ich muzyka z perspektywy lat nie ma takiego uroku jak kiedyś, a przede wszystkim widać jej wady i niedoróbki.
W tym celuje przede wszystkim metal klimatyczny.

Moonspell - oprócz "Sin/Pecado" i "Butterfly FX" ich muzyka nie daje rady, nawet debiut i dwójka - to granie pełne zapożyczeń i bardzo naiwne.

Amorphis - Elegy - próba połączenia death metalowej stylistyki wokalnej z rockowym graniem, z dzisiejszej perspektywy nietrafione.

The Gathering - Always - połączenie death metalowych wokali, prostackich gitar, fałszujących damskich wokali oraz klawiszy wyjętych rodem z jakiegoś nędznego progresu a la piąta woda po Marillion.

małgorzata

Jako w miarę młody odbiorca nie obciążony balastem sentymentu do "starych, dobrych czasów" nie rozumiem fenomenu w.w. płyt i zespołów i zasadniczo zgadzam sie z Moonfire'em. Zresztą nie widuję jakos młodocianych adeptów wczesnego gatheringa czy amorphisa, co chyba najlepiej świadczy o żywotności ich brzdąkania Wink

często za to widuję młodszych ode mnie chłopaczków i dziewczątka w koszulkach z "Wolfheart". Sam moonspell nie za bardzo się postarzał - między trąceniem skansenem a byciem po prostu cieniasem jest duża różnica

polski "metal gotycki" z wyjącymi babami - to dopiero koszmar. batalion czy artrosis nie dość, że brzmią jak parodia, to jeszcze dziadowska, gdyby eleni grała "mhroczny ghotyk" tak by to wlasnie brzmialo. Nie wiem, czy to kiedykolwiek było do przełknięcia, dzisiaj - absolutnie nie jest.

Wasyl

Z tych przypadków które wymienił Moonfire to ja bym się zgodził jedynie co do Always The gathering. Moonspella słucha się równie dobrze dziś jak i sprzed 10 laty, a ja wręcz nie rozumiem tej fascynacji Butterfly fx, który do twórczości Moonspella pasuje jak przysłowiowa pięść do oka (to już Hermeticum Deamonarch jest bardziej moonspellowskie). Elegy dawno nie słuchałem więc się nie wypowiem, ale tu może bym przyznal racje, bo używanie Hammondów przez zespoły klimatyczne zwłaszcza po elktronicznych eksperymentach konćówki lat 90-ych to mocno trąci mychą.

Z przypadków klimatycznych bym wymienił:

Paradise Lost - Lost paradise. W momencie ukazania się ważny album a dziś rozwiązania aranżacyjne zespołu (a raczej ich brak bądź kompletna amatorskość) wywołują śmiech na sali. Do tego ryki Nicke'a Holmesa trącą ostrym wieśniactwem no i jeszcze wyraźnie schrzanione brzmienie.

Paradise Lost - Shades of god i Icon - tu muzycznie to może się to tak bardzo nie zestarzało (choć takich długaśnych melodii a także efektów gitarowych już raczej nikt nie używa) ale brzmieniowo ostro. Płyty są płaskie w odbiorze, gitary tworzą bardzo cienką i ubogą ścianę dźwięku, perka momentami brzmi jak automat perkusyjny z lat 80-ych. Wokalnie nawiązania do Hetfielda z Czarnego albumu także raczej śmieszą niż intrygują.

Sisters of mercy - First and last and always - po pierwsze remizowy, wieśniacki automat perkusyjny, dalej natchnione jęki Eldritcha, wreszcie brak przestrzeni w odbiorze muzyki a wręcz wrażenie jakby płytę nagrano w jakiejś zapadłej piwnicy - dziś to wszystko trudno wytrzymać bez śmiechu na ustach.

A z nie klimatycznych:
Metallica - Master of puppets - jak na metalowy album wszechczasów to brzmi to tak jakby ktoś puszczał tę płytę zza ściany, płaskie gitary, werbel brzmiący jak jakieś puchy, wokal Hetfielda także daleki od technicznego poziomu Czarnego albumu czy Loada - nie dziwię się że młodzież po wysłuchaniu tej płyty uważa metal za jakieś zdziadziałe dokonania starych pierników. A drugi metalowy album wszechczasów w postaci RiB Slayera dziś brzmi równie zajebiście jak w 1986 r.

Scorpions - Crazy world - pomysły perkusyjne jakie zaprezentowano na tym albumie w chwili obecnej wywołują jak najgorsze skojarzenia z muzyką lat 80-ych i brzmi to tragicznie.

logrus

Moonfire

Wasyl

Dick

Dla mnie zespół który najbardziej zdziadział to tiamat .
W porównaniu do clouds czy wildhoney ostanie albumy są kiepskie zamiast porządnego metalowego grania tiamat poszedł w stronę rocka dla 10 letnich gotek.
Mam nadzieje że ich następny album będzie chociaż w połowie tak dobry jak depper kind of slumber , bo strudziłem nadzieje że Edmund z kompanami jest w stanie nagrać metalowy album.

Moonfire

ZX

iron Maiden, metallica, slayer, megadeth itd. znudziły mi się już 10 lat temu...

Vio

jendell

Moim zdaniem The System... jest świetnym albumem i nie słycghać na nim negatywnego skutku upływu czasu (a po Dave'a Mustaine'ie nawet nie widać Very Happy

)

ki3r

ZX

marchewka

Pierwsze ,co mi przychodzi na myśl o starzyżnie, to Metallica.Mało tego -nie dośc ,ze stare to jeszcze na dodatek zgłupiało.Albo zestarzało sie ze zgłupienia.Podejrzewam ,ze wystąpił u nich syndrom Samsona,który po obcięciu włosów sflaczał .Antyki z trocin.

ZX · Wysłany: Czw 22:13, 15 Mar 2007 Temat postu:

Iron Maiden. Jak ich widziałem w TV 2 lata temu, to mieli już po 50 lat. Postarzeli się.